Długi majowy weekend zaczął się od piątkowego Pstryka ale później nie było mniej ciekawie. W niedzielę znów odwiedziłem bliźniaczki i Maćka na zaproszenie ich rodziców i spędziliśmy to wyjątkowo ciepłe popołudnie na ogródku, grając w piłkę, oglądając CBeebis, grillując i… robiąc zdjęcia. Dziewczynki rosną jak na drożdżach, są chyba dwa razy większe niż na początku. Niebawem chyba będą uciekać przede mną na własnych nogach ;)





 

Tym razem jednak też sporo czasu dla siebie ukradł Maciek.





 

A na koniec młoda dr. Zło ;)