Po wspomnianym wcześniej wieczorze macedońskim wybraliśmy się na czekoladę! Zimno ciągle więc trzeba się dogrzewać ;) Szpilka była tym razem zamknięta więc, będąc już na Żydowskiej, weszliśmy obok do Cafe Czekolada. Nie wiem kto wymyślił by w jednym mieście istniał klub o takiej samej nazwie jak kawiarnia… ale już tak jest i trzeba się z dwuznacznością stwierdzenia „Idziemy do Czekolady” męczyć ;)
Oto kilka zdjęć z zabawy aparatem przy tym ciepłym napoju (tym razem bez marszmalołów ale za to do wyboru było znacznie więcej typów czekolady.
Przy okazji Pola dowiodła, że Poznań jest mały i znajomego można znaleźć wszędzie. Między podaniem menu a czekolady udało się nam podjąć decyzję, że trzeba doprowadzić do planowanego od dawna wieczorku przy grach planszowych i karcianych (i innych podobnych), więc może będzie (kolejna) okazja do nowych zdjęć :)