Był taki dzień tej zimy. Dzień pełen śniegu, samochody stały w ogromnych korkach a śnieg sypał i sypał… następnego dnia mieliśmy jechać na jarmark świąteczny w Berlinie :) I okazało się, że lepszego momentu na wyjazd nie dało się znaleźć. Słońce przez całą drogę… takie że współpasażerowie posnęli. Albo to ja tak leniwie prowadzę…
Pierwszego dnia dość dobrze poznaliśmy system komunikacji miejskiej… nie ma to jak zacząć od zgubienia się :) Ale potem już było tylko lepiej i nawet dotarliśmy na Alexanderplatz gdzie odbywa się największy Berliński jarmark. Zrobiliśmy sobie spacer by porównać wschodnią i zachodnią część miasta, próbowaliśmy wnieść ostre narzędzia i alkohol do Reichstagu a na koniec wracaliśmy bardzo późnym wieczorem żeby jeszcze na sam koniec najeść się berlińskim kebabem.
Przez te dwa dni nieźle nastroiliśmy się na święta. Szkoda że u nas jarmarki nie są tak duże i tak oblegane. Po odwiedzeniu obu niemieckich stolic będzie trzeba sobie jakiś inny klucz wybierania weihnachtsmarktów wyrobić na następny rok :)