Niektórzy traktują Studio jak drugi dom więc nic dziwnego, że nie mogło się obejść bez wspólnej wigilii. Już w ubiegłym roku byłem na niej więc nie mogło zabraknąć mnie i tym razem. Oczywiście był barszczyk z uszkami, sałatki, pierniczki i inne ciasta, oraz tradycyjny bydgoski twarożek z czosnkiem :) W tym roku przydało się także wolne miejsce przy stole gdyż zawitali do Studia strudzeni wędrowcy z Lookru kręcący materiał o Body Art Fusion.
Nie można też było gościom z Lookru nie pokazać czegoś czym Studio się zajmuje. „Impreza”.